PODRÓŻE:

środa, 1 listopada 2017

1 Listopad

Żal że się za mało kochało
że się myślało o sobie
że się już nie zdążyło
że było za późno

choćby się teraz pobiegło
w przedpokoju szurało
niosło serce osobne
w telefonie szukało
słuchem szerszym od słowa

choćby się spokorniało
głupią minę stroiło
jak lew na muszce

choćby się chciało ostrzec
że pogoda niestała
bo tęcza zbyt czerwona
a sól zwilgotniała

choćby się chciało pomóc
własną gębą podmuchać
w rosół za słony

wszystko już potem za mało
choćby się łzy wypłakało
nagie niepewne

ks. Jan Twardowski
Wiolcia widząc tatę w garniturze stwierdziła, że wygląda jak bandyta. Iwonie skojarzył się z Desperado, w jednej ręce gitara, a w drugiej.... To odnośnie płaszcza założonego dziś na cmentarze. Najpierw pojechaliśmy do Sejn: chrzestny Jacka, Leszek, Urszula, dziadek Henryk, babcia Waleria, grób księdza Bukowina, ciotki Maryśki. W Berżnikach moje cztery dziadki: Bolek i Jadwiga, Marianna i Józef, wujek Piotr. W Sztabinkach na cmentarzu Starobrzędowców mama Lena, jej rodzice Wasza i mój Tryfona, rodzice Tryfona, brat Janek, syn Piotr.  Na ich grobach podobno nie kładzie  sztucznych kwiatów, nie pali się zniczy. Tylko woskowe świece, takie jakie wyrabiał dziadek Bolek dla rodziców Tryfona. Już tak nie boli odejście teściowej, minęło ponad 6 lat. Pierwszy rok był najtrudniejszy. Dzieci zapytały czy by jeszcze żyła, gdyby nie on, czy by prowadzała ich do szkoły i przedszkola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz