niedziela, 26 listopada 2017

Koniec listopada, spacer, pierniczki i brak....




Pustka

Kazimierz Wierzyński



      Przegniłe liście, rozpacz lasów, głogi 
      I zadymionych ognisk w polu swąd, 
      Puste, bezludne, porzucone drogi, 
      Nie wiedzieć dokąd wiodące i skąd.W powietrzu z krzykiem kołujące wrony, 
      Bolesny zachód. Coraz bliżej mgła. 
      Pusto, bezludnie. Żal niewyśledzony, 
      Nagle odczuty, ostry i bez dna.




 Białe pupy.

 Brr.

















Tak było w 2009, Pawełek spał, a my pracowałyśmy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz