niedziela, 17 grudnia 2017

Rzeka sąsiadki

Pożęgnaliśmy sąsiadkę. Wiola z Pawłem pierwszy raz uczestniczyli w całym obrządku Staroobrzędowym, pogrzebowym. Kobiety i mężczyźni stali oddzielnie, my po lewej, panowie po prawej.  Jak zwykle poproszono by wyłączyć komórki i innowiercom udać się na tył mollenny. Stryjenka pięknie śpiewała. Przy każdej ikonce świeciły się po dwie woskowe świece, takie jak kiedyś wyrabiał Tryfona zakupiwszy wosk od mego dziadka Bolka. Kobiety w czerni, w chustkach śpiewały Gosposie Pomiłuj, co Wiolę urzekło. Od czasu kobiece głosy cichły i baciuszka donośnie wyśpiewywał. Większość z nas dostała świeczki. Wiolcia trzymała ją, poprawiała chustkę na głowie, zerkałam by za blisko włosków świeca nie wędrowała. Paweł nie dostał świecy, z kolei on zerkał ze smutną miną z powodu braku świecy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz