niedziela, 26 listopada 2017

Koniec listopada, spacer, pierniczki i brak....




Pustka

Kazimierz Wierzyński



      Przegniłe liście, rozpacz lasów, głogi 
      I zadymionych ognisk w polu swąd, 
      Puste, bezludne, porzucone drogi, 
      Nie wiedzieć dokąd wiodące i skąd.W powietrzu z krzykiem kołujące wrony, 
      Bolesny zachód. Coraz bliżej mgła. 
      Pusto, bezludnie. Żal niewyśledzony, 
      Nagle odczuty, ostry i bez dna.




 Białe pupy.

 Brr.

















Tak było w 2009, Pawełek spał, a my pracowałyśmy:)

sobota, 18 listopada 2017

Zajączek Bożonarodzeniowy i antynikotynowa

Pani Danusia, wychowawczyni Wioli poprosiła, byśmy zrobiły pracę:
Olimpijski Zajączek wita Boże Narodzenie, przyjaciel przyrody.
Miałam okazję oderwać się od myśli o mojej mamie. W dzień otuliła mnie i zasnęłam, króciutko.
Efekty naszej popołudniowej pracy:
Choinka:

Zajączek:



Tniemy, kroimy, wycinamy,przyklejamy....
Robimy stolik pod telewizor. Stolik.


 Podstawka pod stolik z korka od perfumy, blat płyta.

 Czas na wykładzinę


 Czas na oczy.











Pawła praca



piątek, 10 listopada 2017

Do zobaczenia.

Pożegnanie Matki

Marek Dębski

      Za szczęśliwe dzieciństwa dni
      Za nadzieję i uśmiech przez łzy
      Za troską srebrzone skronie
      Za trud i spracowane dłonie
      Dziękuję Ci Mamo...
      Za bezkrytyczną wiarę w ludzi
      Co dobro i szlachetność budzi
      Za zimowy pejzaż na mej ścianie
      Za pamięć, która pozostanie
      Dziękuję Ci Mamo...
      Za życie talentem i dobrem spełnione
      Barwą obrazów i sercem znaczone
      Za skromność w codzienności
      Za małe troski i drobne radości
      Dziękuję Ci Mamo...
      Nie płaczcie, więc żałobnymi łzami
      Ona była, jest i będzie razem z nami
      Bo życia naszego tylko tyle
      Pamięci Waszej o nas ile
      Wiem Mamo,
      Nasz los kresem znaczony
      Rozkoszą i bólem barwiony
      Ale warto marzyć i snić
      Choć bez Ciebie trudniej żyć
      Żegnam Cię Mamo Do zobaczenia Mamo

  

piątek, 3 listopada 2017

Edyta Geppert - Zamiast





Nie będzie Ciebie. Nie będzie książek.
Nie będzie telefonów.
Nie będzie rozmów tych miłych i tych skierowanych tylko dla ucha twego.
Nie będzie starości i tej późnej starości.
Nie będzie codziennych rozmów o wnukach, nie będzie Ciebie przy nich w tych ważnych i w tych codziennych sprawach.
Nie będzie tapety.
Nie będzie świątecznych sms-ów.
Nie będzie pytań o proporcje octu do ryby.
Nie będzie coli z lodem i wypicia nie wypitego nigdy z Tobą cydru.
Co będzie? Pustka, płacz, smutek, ból, cierpienie. Nie dokończona książka "Wracajmy do domu".
Mawiałaś martwica u nas, nic się nie dzieje. Szaro buro, wilgotno.
Mawiałaś, że mając dwóch rodziców jest się bogatym. Ja czuję się nędzarą...
4 lata temu pochowałaś mamę. Ja sześć lat temu teściową. I Ciebie dziś.
Można odejść na zawsze,
by stale być blisko.
ks. Jan Twardowski 

W śnie, nie moim odpowiedzialaś, że choć nie tak to dobrze się modlę za Ciebie.
Nie szlochaj, stojąc nad moją mogiłą wytrwale,
Bo tam mnie nie ma, ja nie śpię wcale.
Jestem wiatrem, który wieje w szczerym polu poprzez knieje.
Jestem słońca odblaskiem na zbożu,
Małym deszczykiem w jesiennym przestworzu.
Gdy się przebudzasz ze snu o świcie,
Ja cię pobudzam i wskrzeszam życie.
Poprzez okrężne ptaków latanie
I gwiazd o zmroku migotanie.
Nie płacz, stojąc nad moją mogiłą wytrwale,
Bo tam mnie nie ma, nie umarłam wcale.
Mary Elizabeth Frye, 1932, tłum. Halina Arendt

Czas niedokończony Jan Twardowski


      Nie odpowiadajcie razem i osobno
      że nie ma ludzi niezastąpionych
      bo przecież moja matka
      łagodna i nieubłagana
      cała w czasie teraźniejszym niedokończonym
      wychyla się z nieba
      żeby mi przyszyć oberwany guzik
      kto to lepiej potrafi
      w czyich palcach drży igła jak drucik ciepła
      gdy tyle dzisiaj uczuć a mało miłości
      i tyle cudzych kobiet a żadna nie moja
      a śmierć tak bardzo ważna bo się nie powtórzy
      i smutek jak sprzed wojny ostatnia choinkaa przecież ta babcia z przeciwka
      przy stoliku na kółkach
      z pasjansem co nie wychodzi
      tak bardzo szybko żyła umarła pomału
      a czasami tak skryta że płakała w wannie
      lub ta co z sercem przyszła wojna ją zabiła
      razem z jasną torebką do letniej sukienki
      kto przywróci jej ciało kiedy nie ma ciała
      jej nos na mnie skrzywiony
      i kogutek włosów
Ręce
Twoje ręce – mamusiu
Dobre jak szafirek po deszczu
Jak czajki towarzyskie
Przyniosły mnie na świat
Kołysały
Ustawiały na podłodze
Sadzały na stołku
Mówiły że motyl dzwoni
Że młodych grzybów nie sposób rozeznać
Uczyły trzymać łyżkę, by nie trafiała do ucha
Rozróżniać klon od jaworu
Prowadziły przy oknie po ciemku
Po ziemi co czernieje jak szpak
Suche i ciepłe
Za słabe
Żeby wyprowadzić mnie z tego świata.
ks. Twardowski 






Mama
Józef Ratajczak


      Od rana do późnej nocy
      o ciepło się kłopocze.
      Pali w piecu, ogień dmucha,
      czapki szyje nam z kożucha.
      Ciepły kołnierz, ciepły szalik,
      byśmi zimna nie zaznali.
      A nocą, gdy śnimy o sankach,
      ceruje dziury w ubrankach.











Dom matkiAnna Kamieńska

      Mamo, szukałam Cię w Twoim domu.
      Gdzie jesteś?
      Płaszcz Twój w sieni.
      Każda deska podłogi krok Twój unosi.
      Każda bryłka powietrza Tobą się mieni.
      Nad miejscem przy stole gaśnie Twój uśmiech.
      Więdną kredensowe dostatki -
      Pachnące wanilią blaszane puszki,
      Zeszłoroczne opłatki.
      Może tu, tu gdzie czesałaś włosy srebrne?
      Sypialnia Twoja pusta.
      W szafie suknie Twe opuszczone.
      Wiem, iskra światła na brzegu lustra
      To Ty, Ty przemieniona!
      Ale iskra znika.
      Popiół listom, popiół pamiątkom.
      A możeś Ty tu, w serca głębi, na dnie?
      Mamo, Bólu, Rozłąko...











sinead o'connor nothing compares to you 

To już siedem godzin i piętnaście dni
Odkąd odebrałaś mi swoją miłość
Wychodzę każdej nocy i śpię całymi dniami
Odkąd odebrałeś mi swoją miłość
Odkąd odszedłeś, mogę robić, co zechcę
Mogę widywać się z każdym, kogokolwiek wybiorę
Mogę jadać w wyrafinowanych restauracjach
Ale nic
Powiedziałam: nic nie może zabrać tego smutku

Bo nic nie jest równe
Nic nie jest równe Tobie

Tutaj jest tak samotnie bez Ciebie 
Jak ptakowi bez jego treli
Nic nie powstrzymuje moich samotnych łez 
Powiedz mi kochanie, gdzie popełniłam błąd?
Mogłabym przytulać każdego chłopaka,
Ale oni jedynie przypominaliby mi o Tobie
Poszłam do lekarza, zgadnij co powiedział
Zgadnij co mi powiedział..
Powiedział: "Dziewczyno, lepiej spróbuj się zabawić,
Nieważne co zrobisz"
Ale on jest głupcem ... 

Ponieważ nic nie jest równe
Nic nie jest równe Tobie

Wszystkie te kwiaty, które zasadziłaś w ogrodzie, mamo
Wszystkie umarły, gdy odeszłaś
Wiem, że życie z tobą kochanie bywało czasem ciężkie
Ale chcę dać nam kolejną szansę

Bo nic nie jest równe
Nic nie jest równe Tobie
Bo nic nie jest równe
Nic nie jest równe Tobie
Bo nic nie jest równe
Nic nie jest równe Tobie




 







Mama ma zmartwienie

Danuta Wawiłow

      Mama usiadła przy oknie.
      Mama ma oczy mokre.
      Mama milczy i patrzy w ziemię.
      Pewnie ma jakieś zmartwienie...Zrobiłam dla Niej teatrzyk,
      A Ona wcale nie patrzy...
      Przyniosłam w złotku orzecha,
      A Ona się nie uśmiecha...
      Usiądę sobie przy Mamie.
      Obejmę Mamę rękami
      I tak jej powiem na uszko:
      "Mamusiu, moje Jabłuszko!
      Mamusiu, moje Słoneczko!"
      Mama uśmiechnie się do mnie
      I powie: "Moja córeczko!





O matce

Adam Zagajewski

      O mojej matce nie umiałbym nic powiedzieć –
      jak powtarzała, będziesz kiedyś żałował,
      gdy mnie już nie będzie, i jak nie wierzyłem
      ani w "już", ani w "nie będzie",
      jak lubiłem patrzeć, kiedy czytała modną powieść
      zaglądając od razu do ostatniego rozdziału,
      jak w kuchni - uważając, że to nie jest
      dla niej odpowiednie miejsce - przyrządza niedzielną kawę
      albo - jeszcze gorzej - filety z dorsza,
      jak czeka na przyjście gości i patrzy w lustro,
      robiąc tę minę, która skutecznie chroniła ją
      przed zobaczeniem siebie naprawdę - co, zdaję się,
      odziedziczyłem po niej - jak i kilka innych słabości,
      jak potem swobodnie rozprawia o rzeczach, które nie były jej forte,
      jak ja jej niemądrze dokuczałem - tak jak wtedy, kiedy ona
      porównała siebie do Beethovena głuchnącego,
      a ja powiedziałem okrutnie - Ale wiesz, on miał talent...
      jak wszystko mi wybaczała
      jak ja to pamiętam
      jak leciałem z Huston na jej pogrzeb
      jak nic nie umiałem powiedzieć
      i wciąż nie umiem

      Żeby tak jeszcze raz, ujrzeć ojczysty las,
        Pola i łąki.
        I do matczynych rąk, przynieść z zielonych łąk
        Rozkwitłe pąki.
        Bo najpiękniejsze są polskie kwiaty,
        Stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.

        Śpiewa ci obcy wiatr, tułaczy los cię gna,
        Hen gdzieś po świecie.
        Zabierz ze sobą w świat, 
        Zabierz z rodzinnych stron,
        Mały bukiecik.
        Weź z tą piosenką, bukiecik kwiatów,
        Stokrotek, fiołków, kaczeńcy i maków. 


        Ksiądz Jan wspomina: "Kiedyś wszedłem przypadkiem do kościoła, gdzie odmawiano różaniec. Były tam babcię, które spały i nie spływa, drzemały, jakiś pan który się mylił. (...) Wolę różaniec mówiony właśnie takim zmęczonym głosem niż mądrymi rozważanymi tajemnicami. Jest w tej modlitwie urok, bo ona jest w naszej podświadomości".

      MatkaJan Twardowski

        Nieludzki urok gwiazd nad sputnikami
        nieludzki pomysł śmierci
        nieludzkie cierpienie
        nieludzki czas co czeka z krótkim nożem renty
        nieludzkie piękno mistrzów
        a tu zwykła matka
        jej nos okulary i pacierz na stole
        moczopędna pietruszka
        z selerem sałatka
        i bardzo ludzka miłość
        z początkiem romantycznym
        z krzyżykiem na końcu
        bez środka

        Mamo adio Jacek SilskiTak niedawno nad kołyską pochylałaś twarz
        Czas upływa, lat przybywa, życie krótko trwa
        Twoje czułe, ciepłe dłonie kładły mnie do snu
        Kolorowych snów bajkowych nic nie wróci już
        Nie płacz, moja droga mamo, czas się żegnać już
        Nim wyjadę w świat daleki, powiem kilka słów

        Mama adio
        Zostań z Bogiem, otrzyj łzę,
        Zawsze gdy mi będzie źle
        Wiem, gdzie mój rodzinny dom
        Mama adio
        Daj na drogę krzyża znak
        Dobre słowo szepnij tak,
        Jak za dawnych lat
        Mama adio
        To, co dobre kończy się
        Stara prawda jak wino
        Mama adio, mama adio
        Mama adio, mama adio

        Wybacz mamo każdy smutek, każdą jedną łzę
        Wiedz, że nikt jak ja na świecie tak nie kocha cię
        Biorę z sobą twoją radę, tysiąc czułych słów
        Nim kościelny dzwon uderzy, wrócę pod twój próg

        Serce matki Mieczysław Fogg
        Żyjemy wśród zamętu i braku sentymentu
        Tu sztuczny śmiech, tam znów sztuczne łzy
        Obłuda, fałsz - to są życia gry
        Miłości szczerej nie ma, epoka kłamstw, krzywd i mąk
        Nikt nie jest sobą, czas rządzi tobą,
        Okrutna obojętność w krąg

        Jedynie serce matki uczuciem zawsze tchnie
        Jedynie serce Matki o wszystkim dobrze wie
        Dać trochę ciepła umie i każdy ból zrozumie
        A gdy przestaje dla nas bić, tak ciężko, ciężko żyć

        Była cicha i piękna jak wiosna,
        Żyła prosto zwyczajnie, jak my.
        Ona Boga na świat nam przyniosła,
        I na ziemi wśród łez nowe dni zajaśniały.
        Matka, która wszystko rozumie,
        Sercem ogarnia każdego z nas.
        Matka zobaczyć dobro w nas umie,
        Ona jest z nami w każdy czas
        Dzisiaj światu potrzeba dobroci, 
        By niepokój zwyciężyć i zło.
        Trzeba ciepła, co życie ozłoci, 

        Trzeba Boga, więc ludziom nieśmy Go tak jak Ona: Matka....


        Do Ciebie Violetta Villas
      Mamo, smutno tu i obco.

      Drzewa inne rosną,
      I ciszy nikt nie zna tu.
      Mamo, nie myśl, że się skarżę.
      Żal mi tylko marzeń
      Dziecięcych dni, moich dni.

      Widzę znów nasz dom,
      Ciebie mamo w nim.
      Wspominam stary klon,
      Ciemny i wysoki jak dym.

      Mamo, wołam twoje imię.
      Znowu jesteś przy mnie.
      Jak za dawnych lat.

      [Przerwa instrumentalna]

      Widzę znów nasz dom,
      Ciebie mamo w nim.
      Wspominam stary klon,
      Ciemny i wysoki jak dym.

      Mamo, w sercu cię kołyszę.
      List do ciebie piszę,
      Ciemny jak ta noc.
      To nieprawda mamo,
      Jutro wyślę inny list.
      Jest dobrze, mamo,
      Tak, jak miało być.
      A ty, mamo śpij,
      Jeszcze noc dobrze śpij.
      Oooo Mamo...
      Mamo
      Oooo Mamo
      Śpij